Witamy w strefie złych pomysłów, w której my zbadamy faktyczne granice technologii, biorąc pod uwagę rzeczy, które możesz zrobić, a następnie dokładnie badając, dlaczego jednak nie powinieneś. Na szczęście nadal możesz uczyć się na błędach, których nigdy nie popełnisz.
W październiku 1973, Gerald Oster, biofizyk zmienił się w artystę i opublikował artykuł w Scientific American o ciekawej iluzji słuchowej: jeśli grasz dwie nieznacznie różne częstotliwości przez parę słuchawek, po jednej do każdego ucha, mózg „usłyszy” trzecią częstotliwość, tworząc pulsujący rytm, który nie występuje w oryginalnym dźwięku. Nazwał to dudnieniem różnicowym i zasugerował, że można go wykorzystać jako kliniczną ocenę funkcji mózgu.
Entuzjaści twierdzą, że zdolność rytmów do synchronizowania fal mózgowych obu półkul mózgowych pozwala nam „hackować” nasze umysły w zakresie pożądanych nastrojów i stanów. Słuchaj binauralnych uderzeń o wysokiej częstotliwości, znanych jako fale gamma, a będziesz bardziej skupiony; tymczasem niższe częstotliwości, takie jak fale alfa i theta, pomogą Ci się zrelaksować, medytować, a nawet zasnąć.
Nie brakuje sposobów na słuchanie dudnienia różnicowego. Na tańszym końcu spektrum dostępne są bezpłatne generatory rytmów online, oficjalne listy odtwarzania Spotify oraz Kanały YouTube z nieironicznymi miniaturami galaktyki. A jeśli chcesz wydać sporo pieniędzy na poznanie tego doświadczenia, możesz to zrobić dzięki płatnym usługom, takim jak I-Doser, który pobiera opłatę za „dawkę” dudnień różnicowych.
„Kładę się i medytuję zróżnicowanymi dźwiękami nie dlatego, że zmieniają moje życie, ale dlatego, że pomagają mi się głębiej zrelaksować podczas medytacji”, to zdanie jednego z użytkowników.
Ostatecznie, dudnienia różnicowe są tylko najnowszymi w niekończącym się szeregu modnych sposobów na odpoczynek – medytacji, nootropów, świadomego snu, a nawet projekcji astralnej – także obiecajcie zamanifestować to, co niezwykłe, przez to, co niezwykłe. Aby odblokować tajemnice wszechświata, wystarczy wziąć te nootropy, uwierzyć w siebie i słuchać starannie modulowanych dźwięków.
„Wszystko to energia, częstotliwość i wibracje.”
Jeśli mam utknąć w moim mieszkaniu w dającej się przewidzieć przyszłości, niemal nieustannie martwiąc się i zastanawiając, równie dobrze mogę spróbować sprawdzić, czy potrafię zhakować swój mózg jedynie falami sinusoidalnymi.
W ciągu dnia słuchałbym dźwięków o wysokiej częstotliwości ze względu na ich rzekomą kreatywność i cechy produktywności. Wieczorem kończyłbym z bitami o niższej częstotliwości.
Przez pierwsze dwa dni przejście od słuchania muzyki – czegoś, co regularnie robi każdy fajny człowiek 🙂 – do dudnienia różnicowego było zaskakująco gładkie. Ponieważ dużo czytam i piszę w pracy, wolę słuchać ambientowej muzyki elektronicznej w ciągu dnia. Przejście od syntezatorów do fal sinusoidalnych było jak oddzielenie zużycia muzyki od podstawowych rzeczy: coś wystarczająco zauważalnego, aby zagłuszyć dźwięki mieszkania, ale wystarczająco dyskretnego, aby po prostu usiąść w tle. Pod pewnymi względami przejście na dudnienia różnicowe ułatwiło to – nawet nie musiałem zbyt wiele myśleć o tym, czego słuchałem.
Dudnienia różnicowe nie zaszkodziły mojej wydajności, ale nie było też jasnych oznak, że jej pomogły. W żadnym momencie nie czułem się, jakbym był bardziej produktywny, zrelaksowany lub oświecony. A po kilku dniach poddania się im, dudnienia różnicowe zmieniły się z głośniego tła w irytujące rozproszenie.
Pogorszyło się w nocy. Na dobranoc wybrałem swoją rutynę: melatoninę i jeden odcinek Star Trek: Deep Space Nine. Kładzenie się do łóżka, zakładanie słuchawek i próby zasypiania przy uderzeniach dudnienia różnicowego fal theta okazały się, przede wszystkim, świetnym sposobem na powstrzymanie się od zaśnięcia. Nie chodzi o to, że dudnienia różnicowe robiły coś konkretnego; po prostu ich słuchanie nie było częścią mojej już ustalonej rutyny przed snem. Trzeciej nocy przyzwyczaiłem się do tego, ale nie sądzę, by moje nawyki snu zostały zmienione.
W nocy było gorzej.
Obecne badania nad dudnieniem różnicowym sugerują, że moje własne rozczarowujące doświadczenie poszło w tym samym kierunku. Na początku tego roku badacze odkryli, że chociaż dudnienia różnicowe mają wyraźną zdolność do zmiany naszych fal mózgowych, to nie mają mierzalnego wpływu na nastrój.
Hector Orozco Perez , główny autor badania, ma doświadczenie w produkcji muzyki, elektrotechnice i neuronauce. Orozco Perez mówi, że do tej pory nauka o dudnieniach różnicowych nie była wybitna. „To mieszanka zaskakująco dobrze wykonanej nauki w połączeniu z rzeczami, które nie powinny były zostać opublikowane” – mówi.
„Kiedy spojrzysz na wcześniejsze publikacje dotyczące dudnienia różnicowego, okazuje się, że wiele pozytywnych wyników pochodzi od ludzi, którzy mają doświadczenie z dudnieniem różnicowym do medytacji ”, mówi. „Nie jest jasne, czy dzieje się tak dlatego, że ich mózgi działają nieco inaczej, czy to tylko efekt placebo – tak jakby naprawdę chcieli, żeby działał.”
Nie oznacza to, że dudnienia różnicowe są całkowicie śmieciową nauką. „Znaleźliśmy wzorce połączeń specyficzne dla dudnień różnicowych”, mówi Orozco Perez, sugerując, że mają one wymierny, unikalny wpływ na mózg. „Ale niezależnie od tego nie znaleźliśmy żadnej modulacji nastroju. Dlatego ludzie nie zgłaszali, że czują się bardziej zrelaksowani z uderzeniami theta lub bardziej skupieni z uderzeniami gamma. ”
Podczas badania z 2016 stwierdzono, że słuchanie dudnienia różnicowego w fazie beta zwiększyło dokładność w teście pamięci roboczej o 3%.
Czy słuchanie dudnienia różnicowego przeniesie mózg do nowej sfery rozumienia i oświecenia? Nauka nie wydaje się tego sugerować. Czy słuchanie ich wyłącznie w ciągu tygodnia powoli doprowadziłoby cię do ściany? Z mojego doświadczenia wynika, że tak. Czy mogą służyć jako sposób sprawowania kontroli – choćby pustej – w czasie coraz bardziej chaotycznego i nieprzewidywalnego czasu? Z całą pewnością.